piątek, 17 maja 2013

Obawy przed pójściem do kliniki - niepewność


Obawy i wahania związane pójściem do kliniki leczenia niepłodności zdają się nie mieć końca. Dzisiaj pod lupę biorę kolejną, która często przewija się w internetowych dyskusjach na temat leczenia niepłodności - niepewność.


Lubię czytać wątki internetowe dotyczące niepłodności głównie z jednego względu - osoby zrzeszające się w nich wypowiadają się anonimowo, w związku z czym poruszają tematy, o których z jakichś względów nie chcą lub wstydzą się rozmawiać. Dzięki temu wiem, czego obawiacie się najbardziej - takie wątki stanowiłyby prawdziwe źródło wiedzy dla psychologa!:)

Wracając do tematu - jednym z czynników powstrzymujących pary przed udaniem się do kliniki jest to, że nie są pewne czy taka wizyta jest konieczna. Wiele kobiet waha się, czy podejrzewając u siebie niepłodność powinna pójść najpierw do ginekologa i ewentualnie za jego radą udać się do kliniki. Pary starające się o dziecko nie wiedzą też,  kiedy zacząć podejrzewać u siebie niepłodność. W efekcie próbują i próbują, odciągając wizytę w klinice i przeciągając proces leczenia (które się nawet nie zaczęło:)).

Wszystkim zmagającym się z taką niepewnością powtórzę raz jeszcze i tyle razy, ile trzeba będzie - o prawdopodobieństwie niepłodności mówimy wtedy, gdy para stara się o dziecko regularnie (kilka razy w tygodniu) i bez żadnego zabezpieczenia przez minimum rok. Jeśli takie starania nie przynoszą efektów, czas najwyższy udać się bezpośrednio do kliniki, gdzie zajmą się wami wyspecjalizowani ginekolodzy. Od tego momentu może być już tylko lepiej, odciąganie w niczym nie pomoże. Pamiętajcie tyko 40% par , które zgłasza się do takich klinik wymaga in vitro.  Pozostałych dotyczą inne metody leczenia niepłodności… Warto iść na pierwsza wizytę , aby rozwiać wątpliwości.

Pozdrawiam,
Majka




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 
Copyright © Czekając na bobasa