piątek, 16 sierpnia 2013

AMH a program rządowy

Nie dość, że AMH wywołuje spory stres w kobietach walczących z niepłodnością i jest badaniem, o które ciągle mnie pytacie, to jeszcze nieodpowiedni poziom hormonu anty-Mülerowskiego (AMH) został uznany za jeden z warunków wykluczających z program rządowego. Jakie ograniczenia w kontekście AMH stawia się w programie?
 W rządowym programie refundacji in vitro wyróżniono sześć czynników, które wykluczają pary z udziału w tym programie. Zostały one wymienione w treści programu, cytuję kolejno:

  1. brak możliwości wystymulowania lub pobrania komórek rozrodczych od jednego z partnerów 
  2. potencjalne ryzyko braku prawidłowej odpowiedzi na stymulację jajeczkowania: (hormon folikulotropowy - FSH powyżej 15 mU/mL w 2-3 dniu cyklu lub hormon antymullerowski AMH poniżej 0,5 ng/mL) 
  3.  nieodpowiednia odpowiedź na prawidłowo przeprowadzoną stymulację jajeczkowania, czego wyrazem był brak pozyskania komórek jajowych w 2 cyklach stymulacji 
  4. nawracające utraty ciąż w tym samym związku 
  5. wady macicy bezwzględnie uniemożliwiające kobiecie donoszenie ciąży 
  6. brak macicy 

Dzisiaj chciałabym się przyjrzeć bliżej drugiemu punktowi – poziomowi hormonu anty-Mülerowskiego poniżej 0,5 ng/mL. Co w ogóle oznaczają te wskaźniki?

O tym, czym jest badanie AMH pisałam w tej notatce – dowiecie się z niej, czym jest AMH i jak wykonać badanie. Przypomnę krótko, że badanie AMH, poprzez mierzenie hormonu produkowanego przez najdrobniejsze pęcherzyki jajnikowe, pozwala na ocenę ilości pozostałych w jajnikach komórek jajowych u danej kobiety (tzw. rezerwa jajnikowa).

Badanie AMH wykonuje się z krwi. Większość źródeł podaje, że nieważny jest dzień cyklu, w którym wykonuje się badanie – niektórzy lekarze zalecają jednak trzymać się około 5 dnia u miesiączkującej kobiety. Za prawidłowy wynik AMH przyjmuje się 1,5 ng/mL (nanogramów hormonu na mililitr krwi), choć każdą wartość powyżej 1 ng/mL uznaje się za prawidłową. Autorzy programu niestety nie dopuszczają do niego kobiet z AMH poniżej 0,5 ng/mL i na to nie mamy wpływu.

Starając się o udział w programie lekarz kwalifikujący z pewnością zaleci wykonanie tego badania, jeśli nigdy dotąd go nie wykonywałyście. Jego cena wynosi 180zł, a wykonują je specjalistyczne laboratoria funkcjonujące przy klinikach leczenia niepłodności.

Niestety na poziom rezerwy jajnikowej nie mamy wpływu i nie jesteśmy w stanie go podnieść czy wpłynąć na jego wynik tak, by zmieścić się w rządowych ramach. Niemniej, jeśli nie uda się Wam zakwalifikować do programu przez niski poziom AMH, nie oznacza to, że leczenie niepłodności w Waszym przypadku jest skazane na niepowodzenie – wciąż możecie kontynuować leczenie, lecz niestety nie jako uczestniczki programu.

Pozdrawiam,
Majka

2 komentarze:

  1. i tu się nie zgodzę odnośnie tego że żeby mieć in vitro refundowane poziom AMH ma nie być 0.5 tylko 0.7 bo sama mam 0.64 i nie mogę skorzystać z programu

    OdpowiedzUsuń
  2. mala poprawka do artykulu i komentarzu: zeby skorzystac z rzadowego programu poziom ma byc 0.5 - jesli badania wykonany testem 1-szej generacji, i 0,7 - jesli badania wykonane testem 2-gej generacji. Taka informacje musi podac laboratorium pod wynikiem badania.

    Tez mam nizkie AMH..w kwietniu bylo 0,64. Zrobilam ponownie, po leczeniu, w nadzieji ze dociagnie do tych 0,7, ale prszed chwila zobaczylam wynik 0,5 (2-ga generacja) i zalamalam sie......

    OdpowiedzUsuń

 
Copyright © Czekając na bobasa