Sama
już nie wiem ile razy pisałam (nie ja jedna zresztą), jak ważna w czasie
leczenia niepłodności jest
diagnostyka obu osób tworzących parę. Mimo to
problem nie ustępuje - panowie odkładają wizytę w klinice do ostatniego
momentu. Nie wiem, czy powodowane to jest lękiem, niechęcią do lekarzy, czy
czymś niezrozumiałym dla mego kobiecego mózgu:) Mam jednak coś, co powinno do
panów przemówić.
Trafiłam
w sieci na ten film i bardzo mi się spodobał. Wiem, że czytają mnie głównie
panie, więc może przyda Wam się to jako materiał zachęcający dla Waszego
mężczyzny:) W filmiku pada jedno, bardzo ważne zdanie - panowie powinni
kontrolować swoje zdrowie dla swojej rodziny - przecież to oni są podporami
rodziny, nikt ich roli nie spełni tak skutecznie jak oni sami. Myślę, że jest
to bardzo dobry argument, który może przydać się w trakcie dyskusji z partnerem
na temat badań w kierunku niepłodności. Jeśli Wasi panowie nie chcą dać się
namówić na badania, poproście, by zrobili to dla Was i Waszej rodziny.
Podkreślcie, że bez względu na wyniki badań nie opuścicie ich i nie
przestaniecie kochać, ani tym bardziej nie stracą w waszych oczach męskości
(wielu panów się tego obawia). Przekonajcie ich, że dzięki badaniu będziecie
mogli zacząć skuteczne leczenie i tym samym stworzyć szczęśliwą rodzinę.
Wiem,
że przekonanie panów do zbadania się, a szczególnie do tak intymnego badania,
nie jest łatwe. Ale chyba nikt nie zaprzeczy, że jest konieczne. Chętnie
poczytam, w jaki sposób udało się tego dokonać tym, którzy leczenie mają za
sobą. Jakieś dodatkowe rady, drogie panie?:)
Pozdrawiam,
Majka
Pani Majko!
OdpowiedzUsuńZa Pani radą poszłam wreszcie do ginekologa i opowiedziałam Pani Doktor o tym, o czym pisałam Pani w mailu. Pani Gin. zleciła nam jako pierwsze badanie nasienia. I tu, nawiązując do Pani notki, chcę pokazać, że mężczyźni nie mają powodów do obaw. Mój przyszły mąż baaaardzo się tym martwi, ale bez dwóch słow sprzeciwu zgodził się zbadać. W ciągu najblizszych tygodni będziemy znać wynik jednego z pierwszych pewnie badań. ;) A ja od siebie dodam tylko, że nie ma czego się bać. Jeśli na pierwszym miejscu w życiu mężczyzny jest rodzina - zgodzi się na badania. Trzeba tylko użyć trafiających do jego serca argumentów, aby o tym go przekonać. Ja powiedziałam swojemu mężczyźnie jedno zdanie - pragnę czuć w sobie, jak rośnie nasza miłość. ;) Podziałało.
Pani Maju... bardzo, bardzo dziękuję!! :) Pozdrawiam, E.
Ależ piękne zdanie i piękna zachęta! :) Powinna być Pani wzorem dla innych par, bo nie wszyscy mają w sobie taką otwartość i gotowość!
OdpowiedzUsuń