Taki wniosek nasunął mi
się po spotkaniu z moją dobrą znajomą. Umówiłyśmy się po pracy na kawę, chciała
wyżalić się z jakiegoś problemu.
No i spotkałyśmy się,
zasiadłyśmy za stołem.
Ja – 25-letnia,
nadwrażliwa pracownica kliniki.
Ona – 26-letnia
pracownica dobrej firmy reklamowej. Ma niezłą pracę, faceta, wynajmują razem
kawalerkę. No i słucham jej problemu.
- Co się dzieje? –
pytam, widząc, ze cała jest roztrzęsiona. Wnioskując po jej wyglądzie,
spodziewałam się informacji typu, że ją z pracy zwolnili, chłopak rzucił, mama
zachorowała, dom się spalił, coś z tych rzeczy. Ale nie.
- Spóźnia mi się okres
– mówi.
Załamałam ręce.
- No i co z tego? Dużo
Ci się spóźnia? – pytam.
Dowiedziałam się, że 7
dni, że kupiła test i boi się zrobić.
26-letnia kobieta w
stałym związku boi się zrobić test! Gdyby ona wiedziała, co przeżywają inne
kobiety!!!
No ale uspokoiłam ją,
że to wcale nie oznacza ciąży, że tak naprawdę w ciążę jest trudno zajść, że
oprócz faceta potrzebny jest do tego jeszcze palec Boży ;)
A ona panikuje, że jest
niegotowa, że nie ma czasu na dziecko, że chce podróżować, nie ma domu, że dużo
pracy, że nie wyobraża sobie tego, że to, że tamto.
Patrzyłam w nią i
myślałam: Boże, jest w najlepszym wieku i znajduje się w idealnej sytuacji, by
mieć dziecko, a ona się boi? Z drugiej strony pomyślałam, jakie to jest
niesprawiedliwe – tyle par chce mieć dziecko, a nie może lub stara się
miesiącami, a gdy komuś po prostu się uda to tego nie docenia. Ja bym
panikowała, gdybym miała 16 lat i nie miałam rodziców, może wtedy rzeczywiście
wizja dziecka może przerażać. Ale moja znajoma czego się boi? Toż to czas
najwyższy! :)
Dzieci to
błogosławieństwo, nie przekleństwo – tak jej powiedziawszy, czekam razem z nią
na wynik testu ;)
A Was zostawiam z
przyjemną, tematyczną nutką :)
Majka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz