piątek, 21 września 2012

Ironia życia


Taki wniosek nasunął mi się po spotkaniu z moją dobrą znajomą. Umówiłyśmy się po pracy na kawę, chciała wyżalić się z jakiegoś problemu.

No i spotkałyśmy się, zasiadłyśmy za stołem.

Ja – 25-letnia, nadwrażliwa pracownica kliniki.

Ona – 26-letnia pracownica dobrej firmy reklamowej. Ma niezłą pracę, faceta, wynajmują razem kawalerkę. No i słucham jej problemu.

- Co się dzieje? – pytam, widząc, ze cała jest roztrzęsiona. Wnioskując po jej wyglądzie, spodziewałam się informacji typu, że ją z pracy zwolnili, chłopak rzucił, mama zachorowała, dom się spalił, coś z tych rzeczy. Ale nie.

- Spóźnia mi się okres – mówi.
Załamałam ręce.
- No i co z tego? Dużo Ci się spóźnia? – pytam.

Dowiedziałam się, że 7 dni, że kupiła test i boi się zrobić.

26-letnia kobieta w stałym związku boi się zrobić test! Gdyby ona wiedziała, co przeżywają inne kobiety!!!
No ale uspokoiłam ją, że to wcale nie oznacza ciąży, że tak naprawdę w ciążę jest trudno zajść, że oprócz faceta potrzebny jest do tego jeszcze palec Boży ;)

A ona panikuje, że jest niegotowa, że nie ma czasu na dziecko, że chce podróżować, nie ma domu, że dużo pracy, że nie wyobraża sobie tego, że to, że tamto.

Patrzyłam w nią i myślałam: Boże, jest w najlepszym wieku i znajduje się w idealnej sytuacji, by mieć dziecko, a ona się boi? Z drugiej strony pomyślałam, jakie to jest niesprawiedliwe – tyle par chce mieć dziecko, a nie może lub stara się miesiącami, a gdy komuś po prostu się uda to tego nie docenia. Ja bym panikowała, gdybym miała 16 lat i nie miałam rodziców, może wtedy rzeczywiście wizja dziecka może przerażać. Ale moja znajoma czego się boi? Toż to czas najwyższy! :)

Dzieci to błogosławieństwo, nie przekleństwo – tak jej powiedziawszy, czekam razem z nią na wynik testu ;)
A Was zostawiam z przyjemną, tematyczną nutką :)

Majka




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 
Copyright © Czekając na bobasa