czwartek, 11 kwietnia 2013

In vitro a moja rodzina

Boję się podejść do in vitro w obawie przed reakcją rodziny - to kolejna obawa, z jaką zmagają się pary walczące z niepłodnością. Obawa, która pojawiła się nie tylko w ankiecie najczęściej spotykanych lęków związanych z in vitro, ale też wśród moich znajomych.

W minione święta miałam okazję do wytchnienia i spotkania się ze starymi znajomymi. Jak to bywa przy takich okazjach, przy lampce wina na wierzch wychodzą najbardziej skrywane obawy i tajemnice. Dzięki temu dowiedziałam się, że wśród moich znajomych jest 30-letnia kobieta, która od kilku lat stara się ze swoim partnerem o dziecko - bezskutecznie. Miałyśmy okazję porozmawiać chwilę w cztery oczy i wypytałam ją o szczegóły. Okazuje się, że w przypadku tej pary istnieje duże prawdopodobieństwo owocnej inseminacji. 

- Czemu nie próbujecie, skoro tyle lat badań i farmakologii nie przyniosło efektów? Przecież są inne wyjścia! - zapytałam. 
W odpowiedzi usłyszałam: 
- Wiesz Maja jak to jest... Co ja powiem mamie? Co powie cała rodzina? Przecież oni są starodawni, dla nich takie metody to zbrodnia, jak mam im to wytłumaczyć? 

W tym momencie mocno zdałam sobie sprawę, jak bardzo otoczenie może wpływać na nasze życie i na najważniejsze decyzje. Moja znajoma nie chciała podjąć dalszych kroków przez to, że jej rodzina i otoczenie negatywnie podchodzi do in vitro i niewiele wie o inseminacji. Patrząc na to z boku wydaje się to śmieszne i łatwe do pokonania, ale skoro obawa przed opinią rodziny tak często pojawia się wśród czynników zniechęcających pary do dalszej walki, to jednak musi to być prawdziwa przeszkoda. 

Jak sobie zatem z tym radzić? Jak przełamać w sobie lęk przed niesprawiedliwą oceną innych? Myślę, że najlepiej w tej kwestii doradzi psycholog, z którym skonsultujecie się przed podjęciem ostatecznej decyzji. Ja mogę jedynie podtrzymać na duchu mówiąc, że nawet najbardziej zagorzała w swych poglądach rodzina na pewno złagodnieje, gdy przedstawicie im nowego, małego członka tej rodziny. Jesteśmy dorośli i nikt nie ma prawa za nas decydować o naszym szczęściu. Poza tym - w razie dużych obaw o opinię rodziny, zawsze można sam sposób poczęcia dziecka przed nimi ukryć - przecież od lat ten moment pozostawał prywatną i najbardziej intymną sprawą między dwojgiem ludzi:) 

Na podsumowanie tych przemyśleń przyszło mi do głowy jedno powiedzenie, o którym warto pamiętać: wszyscy chcą Twojego szczęścia, dlatego nie daj go sobie odebrać! 

:) 


Pozdrawiam, 
Majka 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 
Copyright © Czekając na bobasa