10 grudnia otrzymał pierwszą nagrodę Grand Press w kategorii najlepszy reportaż prasowy. Nie znałam tego tekstu wcześniej, dlatego słysząc tę informację szybko odszukałam go w sieci i sprawdziłam, jak o temacie in vitro piszą najlepsi dziennikarze w tym kraju.
Bohaterkami tekstu
„Jajeczkami się podzielę” są dwie kobiety. Jak na reportaż przystało – historie
obu są prawdziwe. Pierwsza z nich to 27-letnia Dominika, która spontanicznie
postanowiła oddać swoją komórkę jajową Kamili – mamie kolegi. Nie wiemy, ile
lat ma Kamila. Wiemy, że ma dorosłego syna, mieszka w Szwecji i nie może
wykonać zabiegu in vitro w swoim kraju, ponieważ jest on dozwolony do 37 roku
życia. Kamila nie chce zostać sama, gdy jej syn wyprowadzi się i założy własną
rodzinę, dlatego postanawia dać życie jeszcze jednemu dziecku. Nie może jednak
skorzystać z własnych komórek jajowych, ponieważ nie są już w pełni sprawne. Dlatego
zdecydowała się znaleźć dawczynię – po nieudanych próbach w bankach komórek,
poprosiła syna, by popytał wśród znajomych. W ten sposób trafiła na Dominikę.
Dominika długo się nie
zastanawiała – doczytała kilka informacji o legalności takiego zabiegu i postanowiła pomóc Kamili w jej staraniach. Warszawa niby taka otwarta i liberalna, a jak Dominika powiedziała w
pracy, że obcej kobiecie odda komórkę jajową, to istne piekło się rozpętało
– pisze Jabłońska. W momencie podjęcia decyzji przez Dominikę poznajemy
wszystkie argumenty, które powstrzymują kobiety przed podzieleniem się swoimi
jajeczkami z potrzebującymi parami. Koleżanki Dominiki zareagowały negatywnie –
nie mogły pojąć, że dziecko z genami Dominiki będzie wychowywane przez inną
osobę. Niektóre obawiały się o jej zdrowie, rzadko która pytała o szczegóły
zabiegu. Dominika jednak była stanowcza i
kilka miesięcy od podjęcia decyzji znalazła się w klinice in vitro razem
z Kamilą, przygotowując się do zabiegu. Dominika zdziwiła się, że będzie
poddana narkozie – nigdy wcześniej nikt jej o tej konieczności nie powiedział.
Mimo to nie poddała się i jeszcze tego samego dnia, po oddaniu jajeczka,
wyruszyła z plecakiem na wycieczkę.
Tekst Jabłońskiej
gorąco polecam – znajdziecie w nim opisy procesów zachodzących w psychice obu
kobiet, poznacie ich motywy i problemy, z jakimi się borykały. Autorka na
początku tekstu opisuje też, jak w naszym kraju wygląda poszukiwanie dawczyni –
Dominika zrobiła to z chęci pomocy, ale wiele młodych dziewczyn traktuje to
niestety jako formę zarobku. W tekście pada ciekawa opinia – niektóre z
przyszłych mam nie chcą korzystać z ofert dawczyń, dla których oddanie jajeczek
jest motywowane wyłącznie kwestami ekonomicznymi, ponieważ nie chcą, by ich
dzieci miały geny takich kobiet i podobnie się zachowywały w przyszłości – tj.
nie kierowały się chęcią pomocy, a zarobku.
Przyznanie jednej z
najbardziej cenionych nagród dziennikarskich autorce, która poruszyła temat in
vitro to kolejne potwierdzenie, że media nie boją się tego tematu. Mam tylko
nadzieję, że publikacje będą w większości tak obiektywne i wyważone, jak tekst
„Jajeczkami się podzielę”.
Pozdrawiam,
Majka
Pozdrawiam,
Majka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz