wtorek, 25 czerwca 2013

Rząd dofinansuje in vitro – ale czy na pewno go potrzebujecie?



W tym miesiącu nareszcie poznaliśmy pełną i ostateczną  listę klinik leczenia niepłodności, w których realizowany będzie rządowy program dofinansowania in vitro.  Obiecałam, że wrzucę listę zakwalifikowanych klinik i tak też robię – możecie zapoznać się z nią tutaj. Przy okazji tego tematu chciałabym jednak zwrócić uwagę na coś, co jest bardzo ważne, a o czym w całym ferworze dofinansowania się zapomina: in vitro to tylko jedna, często ostateczna metoda walki z niepłodnością.  Wiele par tak naprawdę jej nie potrzebuje! Sporo osób, które bezskutecznie starają się o dziecko, może zostać wyleczona innymi metodami.

Spotkałam się ostatnio ze znajomą, która stoi przed decyzją o udaniu się do kliniki po raz pierwszy. Zadziwiło mnie, że jedno z pierwszych zdań, jakie padło z jej ust, brzmiało: „Idę na badania do kliniki po raz pierwszy, ale w ogóle nie jestem do tego przekonana. Poczytałam sporo o tym in vitro i chyba bym się nie zdecydowała, wolałabym jednak, by cały proces przebiegł naturalnie. Nie wiem, po co w ogóle dałam się namówić na tę wizytę”. Na moją delikatną sugestię, że leczenie niepłodności wcale nie jest jednoznaczne z przeprowadzeniem in vitro i że ta metoda to pewnego rodzaju ostateczność, zareagowała słowy: „No wiem, jest jeszcze ta.. insenimacja czy inseminacja czy jakoś tak. O tym też czytałam i na to jeszcze bym się zgodziła”.

W tej rozmowie przeraziły mnie dwie rzeczy – po pierwsze jak niewielka jest wiedza o niepłodności wśród osób, których ona rzeczywiście dotyczy. Po drugie, potwierdziła się moja obserwacja – dla wielu osób walka z niepłodnością jednoznacznie kojarzy się z in vitro. Zupełnie niesłusznie!

In vitro to tylko jedna z metod walki z niepłodnością, najczęściej zresztą ostateczna. Lekarze po to wykonują badania, by móc dobrać odpowiednią metodę postępowania i leczenia. Oprócz in vitro istnieją jeszcze tzw. metody wspomaganego rozrodu, leczenie chirurgiczne, hormonalne i farmakologiczne. Dobór odpowiedniego leczenia zależy od przyczyny problemów – każdy przypadek należy rozpatrywać osobno. Decyzja o pójściu do kliniki leczenia niepłodności wcale nie musi oznaczać, że będziecie musieli poddać się in vitro i nie ma innej drogi. Lekarze w takich klinikach to specjaliści, którzy doradzą Wam najlepszy sposób postępowania wiele lepiej, niż zwykły ginekolog.

Rządowy program dofinansowania in vitro nie zakłada wspomagania tych par, które są leczone w inny sposób, niż in vitro. Dlatego zanim zaczniecie starać się o uczestnictwo w programie upewnijcie się, że w Waszym przypadku in vitro jest jedynym wyjściem.

Pozdrawiam,
Majka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 
Copyright © Czekając na bobasa